Karol Basz o pechu w Wielkiej Brytanii
W ten weekend najlepsi kierowcy kartingowi na świecie zmierzyli się na brytyjskim torze PF International, aby powalczyć o mistrzostwo świata. Karol Basz udawał się do kraju Big Bena i herbatki o piątej jako jeden z głównych faworytów, jednak pech na wczesnym etapie weekendu praktycznie wykluczył go z walki o mistrzowską koronę.
Ekipa Kosmic Racing dobrze przygotowała się do najważniejszego weekendu w roku, jednak tym razem na przeszkodzie stanęła drobna usterka techniczna. Przez to w kwalifikacjach Polak pokonał zaledwie trzy okrążenia i nie był w stanie wykręcić konkurencyjnego czasu, co zakończyło się odległą pozycją startową do każdego z wyścigów kwalifikacyjnych.
Straty można byłoby odrobić i tak był plan Karola, który w każdym z biegów przedzierał się do przodu i pokonywał około 20 rywali, jednak kolejna porcja pecha była czymś, na co już ani polski zawodnik, ani włoska ekipa nie mogli sobie pozwolić. W jednym z wyścigów w gokarcie Basza spadł łańcuch, a nieukończony wyścig sprawił, że Polakowi nie udało się awansować do finałowych zmagań.
Teraz Karol przygotowuje się do finału sezonu w mistrzostwach Włoch GT, które odbędą się na początku października na torze Mugello.
„Po mistrzostwie w sezonie 2015 i wicemistrzostwie rok później tym razem nie dane było nam walczyć o tytuł” – stwierdził Basz. „Pech męczył nas już w kwalifikacjach i choć podczas kolejnych wyścigów, które miały wyłonić 34 finalistów szło, nam całkiem nieźle i mieliśmy szanse na awans, w dodatku na pozycji, które dawałaby nadzieję na walkę, to jednak awaria łańcucha przekreśliła nasze plany. Weekend całkowicie do zapomnienia, jednak takie rzeczy się zdarzają. Co prawda czekają nas jeszcze jedne kartingowe zawody, ale już teraz dziękuje ekipie za cały rok wytężonych wysiłków i niesamowitej walki podczas każdych zawodów, a także za wsparcie wszystkim fanom oraz firmie Cronic, właścicielowi sklepu RallyShop.pl, a także ilmio, EuroPart oraz Minardi”
–
informacja prasowa