Waliłko: Przebić się do przodu!
Igor Waliłko wystąpi w przedfinale 18. Winter Cup w Lonato. Polski kierowca teamu fabrycznego Lewisa Hamiltona znakomicie prezentował się w wyścigach kwalifikacyjnych. W jednym przed długi czas prowadził, by zająć w efekcie drugie miejsce. Zapytaliśmy Igora o wrażenia i plany na niedzielne wyścigi.
– Sobota była bardzo pracowita. Rano docierałem silnik, miałem nową jednostkę na sobotnie kwalifikacje – tłumaczy Waliłko. Kierowca z Polski zwracał na siebie uwagę dobrą postawą na torze. Startował z wysokich pozycji. Przypomnijmy, miał najlepszą czasówkę spośród wszystkich polskich kierowców. W drugim heacie spotkała go jednak niespodziewana "wizyta" poza torem.
– Niewielu jest zawodników, którzy przejadą całą rundę zawodów bez żadnego incydentu. Niestety W drugim wyścigu taki incydent spotkał również mnie. Wydaje się to normalne, choć oczywiście mogłoby się obejść bez wypadku. Po prostu efekt domina. Jedziesz szybko w tłumie, tył naciska. Jeśli nie masz nikogo przed sobą, wtedy łatwo o obrócenie wózka. Obróciło mojego kolegę z teamu, ja wpadłem na niego.
Jednak kilkadziesiąt minut później widzieliśmy Polaka z charakterystycznym napisem sponsorskim WallraV na plecach na prowadzeniu kolejnego wyścigu. – Prowadziłem w ostatnim wyścigu. Fajne uczucie, nie powiem. Przypomniałem sobie Industrię (Igor wygrał zawody w listopadzie Trofeo d’Industria w Lonato – red.). Ale niestety, czasowo trochę "spuchłem", albo tył był trochę szybszy. Wydaje mi się, że spowodowane było to tym, że zawodnicy, którzy jechali w czubie założyli nowe opony, a ja zrobiłem to przed poprzednim wyścigiem. W związku z tym mieli około dwóch dziesiątych szybsze czasy. Waliłko ukończył bieg na drugim miejscu, udowadniając, że świetnie się czuje za kierownicą swojego wózka.
– Dzień generalnie był udany. Przyjechałem w jednym wyścigu szósty, w jednym prowadziłem, jestem zadowolony. Do przedfinału startuję z 16. pola. Trochę szkoda, że ze środka, bo zawsze środek może się wysypać, ale będę uciekał. Będę jechał gdzie się da, nawet po trawie (śmiech), aby mnie tylko nie trafili. Mój plan przebić się do pierwszej dziesiątki, a wtedy, w finale mogę jechać już z zamkniętymi oczami, nie patrząc na nic.